Ale rozsądek każe mi być sceptycznym w tym względzie.
Po prostu nie wszystkie poglądy wyraża się zawsze, o każdym czasie.
Ja potrafię pogodzić wielobarwność ocen Twojej osoby.
Tchórzliwym ? A tego zarzutu to nie rozumiem.
Nie udają i nigdy nie udawałem.
Nie uważam się za silnego.
Ale mam swoje niezłomne zasady.
A to one są w życiu najważniejsze.
Nie facet, który Cię zostawi.
Nie bliscy, którzy odejdą.
Nie wartości materialne, które nie dają szczęścia.
Tylko zasady, które tylko od nas zależą, i nad którymi potrafimy w pełni panować.
Ja swoim nie sprzeniewierzyłem się nigdy.
Tak sądziłem, że masz.
Cenię Cię wysoko.
Nie jako wspaniałą kobietę, ale jako człowieka.
Szkoda, że kończymy znajomość w takim stylu.
Nie niszczę.
Długo walczyłem o nas.
Chociaż wiały niepomyślne wiatry okoliczności.
Być może popełnialiśmy pewne błędy.
Trzeba ponownie zasiąść do stołu negocjacyjnego.
Wierzę, że żadnej ze stron nie udzieli się paraliż woli.
Ani ja Tobie.
Pisałem z obawy o Ciebie i partnera, którego wybrałaś.
Każde moje słowo na temat jest emanacją szczerych wątpliwości i obaw dotyczących szczęścia i pomyślności związku, który tworzą.
Nie oczekuję, że uwierzysz, licze, że po prostu się przekonasz, Kochana.
Nie mam się czego wstydzić, to co pisałem utrzymane było w luźnej konwencji.
Nie wierzę.
Nigdy nie traktowałaś poważnie naszych kontaktów.
Sądzę więc, że znajdziesz w sobie dystans i do tych moich słów .
Gdy mówię, że traktowałaś to jest to z mojej strony kontrolowane myślenie życzeniowe, a gdy mówię, że nie, to jest to twarda diagnoza rzeczywistości.
Pa, Ukochana.
Nie wszystko stracone.
Muszę teraz zagrać na jej najbardziej prymitywnych instynktach.
Wykorzystać moje boskie przymioty do rozbudzenia w niej seksualnego pożądania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz